wtorek, 23 października 2012

Lathyrus sativus, czyli groszek siewny

Wczoraj poznałam groszek siewny, o wdzięcznej włoskiej nazwie cicerchia. Typowy produkt południowych regionów Włoch tj. Lazio, Marche, Molise, Umbria i Puglia, który suszony wygląda dokładnie tak:





W kuchni używany do przygotowywania między innymi makaronów w wersji a la minestrone. Miałam szczęście i od cioci wybitej kucharki, Włoszki doc dostałam krem z groszku siewnego już gotowy, tylko do odgrzania. Zrobiłam z małym makaronem ditaloni, i przyznam, że bardzo dobre. Smakuje podobnie do kremu z soczewicy, tyle że smak jest o wiele delikatniejszy. Przygotowanie niniejszego kremu wygląda mniej więcej tak (mniej więcej bo jak narazie zasłyszane, a jeszcze nie zrobione własnoręcznie). Oczywiście, jako że do nabycia jest w formie suszonej trzeba namoczyć dzień wcześnie (tak samo jak fasolę itp.). Następnie w garnku podgrzewamy tradycyjne soffritto, czyli cebula, marchewka, seler zielony, dodajemy także ziemniaka, tak aby krem potem był gęstszy. Dodajemy nasze cicerchie i wodę i gotujemy do miękkości, a następnie, aby nadać im odpowiednią konsystencję miksujemy wszystko razem. Wszystko oczywiście doprawić solą i pieprzem do smaku, a także odrobiną oliwy z oliwek. Można jeść jako minestrone, z odrobiną makaronu, bądź też podawać z większą jego ilością. W ten sam sposób przygotujemy również przepyszną pasta ai fagioli, z fasolą, z tym że w tym wypadku możemy też użyć fasoli z puszki, więc cała przygoda kulinarna skraca się o dzień namaczania :)
Ja się bardzo przekonałam do bobowatych, fasolowatych i groszkowatych tak mało docenianych w kuchni. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz